Ks. Eugeniusz Miłoś

39-126 Zagorzyce 224

 

W.P.

Stanisław Papież

Szanowny Panie!

(list drugi)

 

Otrzymałem od Pana kolejne wyjaśnienie, że Intronizacja   nie odbyła się. Przy tej okazji przypomniał mi się pan Lewandowski, który „prywatyzował” majątek katolickiego Polskiego Narodu. Na słuszne protesty robotników odpowiadał, że są trzy grupy: Jedna będzie zadowolona, inna przeciw, a jeszcze inni nie będą wiedzieć co o tym sądzić. Na tej podstawie podejmował najgorszą  decyzję z możliwych. Nie godził się, by majątek został w polskich rękach, tylko musiał być „zagraniczny inwestor”, czyli zagraniczny rabuś. Że to był rabunek świadczyła zapłata, a miała nią być cena,  jaką trzeba zapłacić jako podatek w ciągu jednego roku. A z płacenia podatku „inwestor” został zwolniony, czyli za potężny zakład pracy nie zapłacił ani złotego.

Podobnie Pan! Dzieli zwolenników Intronizacji na trzy grupy: Jedna przekonana, że Intronizacja się odbyła, druga nie ma na ten temat urobionego zdania, a trzecia, że Intronizacja nie odbyła się. Pan oczywiście należy do tej trzeciej grupy.

            Czy Intronizacja odbyła się, należy zapytać tych którzy od  początku najwięcej za tym chodzili, pisali pisma, podejmowali dyskusję z grupą najbardziej oporną, czyli z biskupami i w końcu ustalali tekst Intronizacji, który został wygłoszony w Łagiewnikach  i we wszystkich parafiach.-  Ci nie mają wątpliwości.

            Według objawień jakie otrzymała Sł.B. Rozalia Celakówna głównego Aktu Intronizacji mieli dokonać przedstawicie władz kościelnych czyli biskupi i przedstawiciele władzy świeckiej. Po przezwyciężeniu wielu trudności, tak właśnie było! Wprawdzie nie użyto słowa „Intronizacja”, lecz zmieniono na „Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana”. Ale Akt był w całości przygotowany przez zwolenników Intronizacji jako Akt Intronizacyjny, a nie jako Akt Jubileuszowy. Czyli wszystko odbyło się tak jak trzeba, tylko pod inną nazwą. 

Aby stało się od razu, za pierwszym razem to, co chcą niezadowoleni z tego „Aktu”, musiałby  być prawdziwy cud i to cud zwielokrotniony. Intronizacja nie jest aktem jednorazowym. Najpierw  były starania wstępne,  które rozpoczął i prowadził ks. Tadeusz Kiersztyn w formie walki słownej o Intronizację. Po śmierci ks. Tadeusza Kiersztyna w dalszym ciągu płynęła działalność ze Strzyglic w postaci różnych pism i broszur, które były natchnieniem do powstawania różnych grup intronizacyjnych, w różnych częściach Polski, te zaś na miarę swych możliwości starały się o Intronizację i urządzały ją w swoich środowiskach, parafiach i przynajmniej w jednej całej diecezji.

Prawdziwą i bardzo uroczystą Intronizacją były urządzane w wielu polskich miastach wielogodzinne marsze ku czci Chrystusa Króla. –  A starania o ogólnopolską Intronizację (różnych ugrupowań) – zwłaszcza pod przewodnictwem prof. Andrzeja  Flagi  – przyjęły formę dyskusji i doprowadziły do uzgodnienia Aktu Intronizacji zaplanowanego na dzień 19 i 20 listopada 2016 r.   Wszystkie te starania, których nie sposób wymienić, zostały uwieńczone uroczystością 19 listopada w Łagiewnikach, w której udział wzięli przedstawiciele władz państwowych i kościelnych w liczbie ponad 40 biskupów, około 1500 księży i delegacje z całej Polski w liczbie ponad sto czterdzieści tysięcy wiernych. Na dodatek Akt dokonany w Łagiewnikach został powtórzony we wszystkich parafiach, a wcześniej to znaczy od chwili zatwierdzenia drukowany był w każdym numerze tygodnika „Gazeta Warszawska” aż do uroczystości w Łagiewnikach.

            Twierdzenie, że Intronizacja nie odbyła się, jest równocześnie twierdzeniem, że wspomniane fakty nie miały miejsca,  to wszystko (delikatnie mówiąc) jest nie poważne.

Również niepoważne jest twierdzenie, że Pan Prezydent był tam obecny jako osoba prywatna, skoro był zaproszony przez Księży Biskupów i podano to do publicznej wiadomości.

            Jak widać są ludzie, którzy,  nawet gdyby anioł zstąpił z nieba i powiedział, że faktycznie była  Intronizacja – nie uwierzą! Stąd prosty wniosek, że dyskusja z takimi nie ma sensu.

            Konieczne jest jeszcze słowo na temat wspomnianej na początku „prywatyzacji”. To były akty prześladowania wierzącego Narodu Polskiego, przez niewierzących, w myśl zasady, że najlepiej jest, jak ludzie wierzący nie zdają sobie sprawę, że są prześladowani. Tak było tym razem. To była konfiskata i rabunek majątku wierzącego Narodu Polskiego, pod pozorem sprzedaży (prywatyzacji). Cel był taki, by Naród pozbawić majątku, możliwości pracy, a więc środków do życia, zmusić do wędrówki za pracą po całym świecie, a więc  rozproszyć, i w ten sposób  osłabić, a w końcu zlikwidować.

Zamiast mówić o tym, że nie było Intronizacji, lepiej będzie nauczać, że zgodnie z zasadami Bożych przykazań, Narodowi Polskiemu należy się zwrot majątku zrabowanego pod pozorem prywatyzacji, oraz odszkodowanie, za straty jakie z tego powodu poniósł Naród i Polska.  

            Po przeczytaniu tego listu, życzę Panu Stanisławowi z okazji świąt Zmartwychwstania Pańskiego

 

 

Wesołego Alleluja!

Zagorzyce 2017-04-09                                                               Ks. Eugeniusz Miłoś