Requiem za śp. ks. Czesława Stanisława Bartnika, Archikatedra Lubelska, 24.03.2020

Ekscelencjo, najdostojniejszy Księże Arcybiskupie,

Magnificencjo, czcigodny Księże Rektorze Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Spectabilis, Księża Dziekani,

Czcigodni Księża i Siostry zakonne, Bracia i Siostry przy odbiornikach radiowych i telewizyjnych

dzięki życzliwości TV Trwam, Radia Maryja i Archidiecezji Lubelskiej!

 

Gromadzi nas dziś na Eucharystii wdzięczna pamięć o ks. profesorze Czesławie Stanisławie Bartniku, wybitnym teologu, niezwykłym patriocie, wielkim kapłanie i dobrym prostym człowieku! Zegar jego życia zatrzymał się w minioną sobotę, 21 marca 2020 roku, w późnych godzinach wieczornych, dokładnie o 21.20. Ks. Bartnik przeżył niemal 91 lat. Jest to wielka łaska, że tak długo pośród nas żył i karmił nas zdrową nauką, utwierdzając nas w tym, że Bóg istnieje, że w Jezusie Chrystusie objawił swoje prawdziwe oblicze i że nas bezgranicznie kocha, ponieważ oddał za nas swoje życie. 

Ks. Bartnik, dotknięty w ostatnich latach chorobą Parkinsona, nie wytrzymał napięcia przed beatyfikacją sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego. Tak bardzo chciał wydać jeszcze książkę o Prymasie Tysiąclecia i w zasadzie pracując nad nią umarł! 

Tak, odszedł od nas fizycznie, ale pozostał z nami duchem, głównie w jego wiekopomnych dziełach. Bardzo często, niemal zawsze akcentował on osobę jako najdoskonalszy z możliwych bytów. Osobą jest przede wszystkim Bóg, ale i człowiek. I dlatego osoba ludzka jest w zasadzie nieśmiertelna. Ona jest podstawą tożsamości człowieka po śmierci jego ciała. W ten sposób osoba ks. Bartnika jest dalej żywa, jest obecna wśród nas. Nie jest w stanie zabić jej żaden wirus!

Jako jeden z duchowych synów ks. prof. Bartnika, mojego mistrza, przyjaciela i wielkiego poprzednika na Katedrze Historii Dogmatów KUL, chciałbym oddać mu hołd w kilku słowach moich doświadczeń z nim. I ufam, że będzie to także doświadczenie wielu z nas.

Ciężko jest mówić w obliczu śmierci, ale siłę daje nam to, co Benedykt XVI pięknie wypowiedział: „celem człowieka jest Bóg!” Wierzę, że ten cel ks. Bartnik właśnie osiągnął. Do tego celu przez całe życie dążył. Mówił, że chciał być świętym! I jego życie to potwierdza. Można je namalować w kilku odcieniach, dających jeden pełny, piękny obraz.

1). Pierwszy odcień upatruję już w momencie jego śmierci. W wigilię IV Niedzieli Wielkiego Postu przypadła Ewangelia św. Jana o uzdrowieniu niewidomego od urodzenia (J 9,1-41). Wyobrażam sobie, że Profesor nadałby tej perykopie następującą interpretację:

Niewidomym od urodzenia jest każdy z nas. Urodziliśmy się bowiem jako potomkowie Adama ze ślepym sercem. Widzimy rzeczy materialne, które nas otaczają, ale jesteśmy ślepi na to, co najważniejsze: na Boga!  

Przychodzi jednak Ktoś, kto nas uzdrawia, kto czyni nas widzącymi. To Jezus Chrystus. I mówi On do każdego z nas: Idź i obmyj się! Człowiek, posłuszny nakazowi Pana, czyni zatem pierwszy krok w kierunku wiary, wyrusza w drogę, którą wskazuje Pan. 

Dokonują się tutaj – jak mówi Joseph Ratzinger – dwa cuda: Pierwszym jest otworzenie oczu, tak, aby przejrzeć, móc zobaczyć wszystko, co jest dookoła. Jest to cud nowych oczu. Drugim cudem – o wiele ważniejszym – jest przejrzenie od wewnątrz, że Jezus jest Synem Bożym. Jest to cud nowego życia (por. Joseph Ratzinger, Opera Omnia, t. XIV/1, s. 340).

 

Właśnie takiego wykładu Ewangelii, takiej prawdy Chrystusowej, takiego życia uczył nas ks. profesor Czesław Bartnik. Przez swoją wnikliwą teologię, przez swoje mądre słowo czynił nas widzącymi. Dał nam nowe oczy, abyśmy mogli wewnętrznie wciąż na nowo dostrzegać nowe życie. 

 

Cała działalność ks. Bartnika jako kapłana i teologa polegała właśnie na tym, że podobnie jak sam Jezus przygotowywał swoich uczniów do głoszenia Jego posłannictwa dla świata, tak Bartnik kształtował umysły i przygotowywał ludzi do dalszej pracy teologicznej; służył człowiekowi otwierając go wewnętrznie na Słowo Boże, na Chrystusa. W ten sposób ks. Bartnik formował ludzi, w szczególności kapłanów, i ich rozsyłał na cały świat! Iluż to wielkich ludzi wyszło spod jego naukowej ręki. 

 

2). Drugim odcieniem życia ks. Bartnika, po rysie chrystologicznym,  jest maryjność. Ksiądz Profesor umarł w sobotę, w dzień umiłowanej przez niego Matki Bożej. Maryja była dla niego duchową Matką. W książce Matka Boża wspomina on, że zawarł z Maryją duchową umowę (s. 15): Przed wielu laty, kiedy zaczął bardzo ciężko chorować, przyrzekł Matce Bożej, że napisze teologiczną książkę o Maryi z Nazaretu, ale jednocześnie prosił Ją, aby dała mu możliwość i siły do napisania kilku innych kluczowych dzieł z teologii. I jak wiemy, Matka Boża wysłuchała prośby swojego ziemskiego syna, bo przecież – napisał on tak wiele ważnych dzieł teologicznych. Dlatego chcemy dziś zawierzyć jego osobę Matce Bożej, jego Matce, która na drodze jego ziemskiego życia prowadziła go każdego dnia. 

 

3). Z tych dwóch osób, Chrystusa i Maryi, wyrasta trzeci odcień życia Księdza Profesora, a jest nim umiłowanie człowieka w Bożym planie zbawienia. Ks. Bartnik uważał, że człowieka nie można zrozumieć bez rzeczywistości boskiej, czyli Jezusa Chrystusa i bez rzeczywistości ziemskiej jaką jest najdoskonalsza osoba ludzka – Maryja. Bartnik w stworzonym personalizmie uniwersalistycznym widział osobę ludzką jako replikę uniżonego Słowa Bożego, odwiecznego Logosu. Człowiek jest wtedy rzeczywistym partnerem Boga, dlatego realne jest dla niego zarówno Wcielenie Logosu, jak i śmierć Chrystusa na krzyżu. Ta godność człowieczeństwa, ukazana we Wcieleniu i na Golgocie, jest przez Bartnika wyrażana w każdym momencie jego twórczości, a w szczególności w Personalizmie (1995, 2000, 2008, 2014).  

 

4). Kolejnym, i być może jednym z najbardziej interesujących, odcieni życia ks. Bartnika jest jego namysł nad duszą ludzką, nad nieśmiertelnością i życiem wiecznym. Często rozmawiałem z nim na te tematy, pytając, czy nie boi się śmierci? W jednej z ostatnich swoich książek Ludzka Dusza, Jaźń i Osoba stwierdza on: „Chciałbym bardzo spotkać się w niebie z kapłanami egipskimi” (s. 59). A to dlatego, że – jak mniemam – w starożytnym Egipcie panowało przekonanie, iż dusza człowieka się przebóstwia! Bartnik był bardzo ciekaw, jak dokonuje się ten proces przebóstwienia się duszy, będącej medium między życiem ziemskim a światem boskim. 

 

5). Wreszcie w życiu i twórczości ks. Bartnika można zauważyć odcień patriotyczny, szczególnego umiłowania polskiej ziemi i polskiego domu. Był on z dziada pradziada wielkim patriotą. Ojczyzna była dla niego zawsze największym nakazem i prawdą. Nią żył, w niej żył i nią motywował Polaków. Szczególnym przypadkiem tej motywacji było stworzenie podstaw dla Teologii narodu (1999), Teologii kultury (1999), a także wydanie teologicznej opinii w sprawie tytułu Chrystusa Króla (Oddanie się Polski Chrystusowi jako swemu Królowi, w: Odzyskać Polskę, 2014, s. 70-85). Dnia 19 listopada 2016 roku nasz Episkopat dokonał aktu zawierzenia Polski Chrystusowi jako naszemu Królowi i Panu. Dla ks. Bartnika był to dzień religijnego zbratania Ojczyzny. Ale tę małą ludzką ojczyznę widział on w nostalgii polskiej wsi, czego wyrazem jest książka Mistyka wsi (1988, 1999, 2018). Na wsi, w Źrebcach, się urodził, na wsi wzrastał i teraz – w niebie – dalej nią żyje jak w rajskim ogrodzie. 

 

I dziś te pięć różnych odcieni życia Bartnika tworzy jeden piękny obraz wielkiego człowieka. Stoi on w szeregu wielkich tego świata, jak: Rahner, Schmaus, Cullmann, Guardini, Pannenberg, Krąpiec, Heller, kard. Müller, a przede wszystkim Joseph Ratzinger – Benedykt XVI. Na miarę tych wielkich teologów był u nas Bartnik także Wielkim! I dlatego jesteśmy dumni z naszego śp. Czesława.

 

Umiłowani Siostry i bracia!

Ten w naszych oczach słusznie wielki człowiek, ma bardzo skromny pogrzeb. Odchodzi w obecnym światowym kryzysie koronawirusa samotnie, bez konduktu pogrzebowego, znowu podobnie jak sam Jezus, odchodzi poza mury miasta, poza Lublin, by spocząć w grobie rodzinnym w Szczebrzeszynie. Ale ta samotność była w zasadzie domeną jego życia. Żył samotnie otoczony książkami i miał przed sobą zwykłą maszynę do pisania, na której dla nas bezustannie każdego dnia do późnych godzin nocnych pisał.

Dziś dziękujemy ks. profesorowi Czesławowi Bartnikowi za te prawie 70 lat życia dla Archidiecezji Lubelskiej, dla Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, dla Polski, dla każdego z nas, kto go spotkał w swoim życiu. Niech to dobre ziarno wschodzi w naszych sercach i wydaje plon stokrotny! 

Ufam, że spotkamy go kiedyś w ojczyźnie niebieskiej naszego Pana! Bo celem człowieka jest Bóg! Amen!

Ks. Krzysztof Góźdź