Tylko „dobry Łotr” zwraca się do Jezusa bezpośrednio, zażyle , po IMIENIU …

Dobry łotr zwraca się wreszcie wprost do Jezusa, prosząc Go o pomoc: „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa” (Łk 23,42). Wzywa Go po imieniu, „Jezu”, zażyle, i w ten sposób wyznaje to, co oznacza to imię: „Pan zbawia”. Człowiek ten prosi Jezusa, aby o nim pamiętał. Ileż w tym wyrażeniu tkliwości, ileż człowieczeństwa! Potrzebą istoty ludzkiej jest to, aby nie być opuszczoną, aby Bóg był zawsze blisko niej. W ten sposób człowiek skazany na śmierć staje się wzorem chrześcijanina powierzającego się Jezusowi. To głębokie: skazany na śmierć jest dla nas wzorem, wzorem człowieka, chrześcijanina, który powierza się Jezusowi. Jest on także wzorem Kościoła, który w liturgii wiele razy przyzywa Pana, mówiąc: „Pamiętaj… wspomnij na Twą miłość…”. Podczas gdy dobry łotr mówi o przyszłości: „gdy przyjdziesz do swego królestwa”, to odpowiedź Jezusa mówi: „dziś ze Mną będziesz w raju” (w. 43). W godzinie krzyża zbawienie Chrystusa osiąga swój punkt kulminacyjny. Jego obietnica złożona dobremu łotrowi ukazuje wypełnienie Jego misji: zbawienie grzeszników. Na początku swej posługi, w synagodze w Nazarecie Jezus głosił „wolność więźniom” (Łk 4,18); w Jerychu, w domu publicznego grzesznika Zacheusza oświadczył, że „Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło” (Łk 19,10). Na krzyżu ostatni akt potwierdza realizację tego planu zbawienia. Od początku do końca okazał się On Miłosierdziem, okazał się niepowtarzalnym i ostatecznym ucieleśnieniem miłości Ojca. Jezus jest naprawdę obliczem miłosierdzia Ojca. A dobry łotr wzywał Go po imieniu: „Jezu”. To krótka modlitwa, którą wszyscy możemy odmawiać podczas dnia wiele razy. „Jezu”, po prostu „Jezu”. Odmówmy ją wszyscy razem trzy razy: „Jezu… Jezu… Jezu”. Tak czyńcie przez cały dzień. Dziękuję.